Na wstępie zastrzegam, że nie jest moim zamiarem dopisanie czegokolwiek do Pisma Świętego albo interpretowanie słów Pisma. Przyglądam się temu, co dzieje się na świecie zastanawiając się, co ku czemu zmierza, a czynię to ze szczerą intencją – aby ludzie szukali ratunku, aby wołali do Boga – aby dali się wyratować.
■
„I czyni wszystkich małych i wielkich i bogatych i biednych, i wolnych i niewolników, aby dali im piętno na rękę ich prawą lub na czoło ich i aby nie ktoś mógł kupić lub sprzedać, jeśli nie mający piętno, imię zwierzęcia lub liczbę imienia jego”.
Objawienie świętego Jana.
(z przekładu interlinearnego)
(13. 16,17)
Piętno w oryginale brzmi: χάραγμα, co tłumaczy się: piętno, odcisk pieczęci. W zestawieniu z innymi słowami może znaczyć: ukąszenie żmii, pismo, napis, rzeźba, znak wybity na monecie – stąd bita moneta, pieniądz [Słownik grecko – polski pod redakcją Zofii Abramowiczówny Warszawa 1965 tom IV, s. 595].
Nie wiem czym będzie znamię bestii, w sensie materialnego faktu – ale to, co obecnie nazywa się chipem zbliża się do tego, co zapowiedziane jest Bożym Słowem: ”aby nie ktoś mógł kupić lub sprzedać, jeśli nie mający piętno, imię zwierzęcia lub liczbę imienia jego”. Widzimy jak ludzkość w oczywisty sposób zmierza ku wytworzeniu jakiegoś narzędzia totalnej kontroli i kierowania. Widzimy budowanie światowego systemu władzy, ale też „systemu wartości”, w którym brud, kłamstwo, zło będą uznane za dobro, podstawione za miłość. Prawda będzie „pojęciem subiektywnym” etc.
Widzimy jak jest wprowadzane chipowanie, jak testowane są warianty i możliwości, począwszy od zwierząt, poprzez różne inne praktyczne zastosowania, przez zabawę.
Podkreślam: nie stwierdzam, nie mówię tu – jakie będzie owo znamię, czym ono będzie, natomiast w posłuszeństwie Bożemu Słowu, przyglądam się, co ludzie czynią i jakie to otwiera dalsze możliwości, perspektywy, jakie to przynosi skutki. W posiadanie jakich możliwości wchodzą ludzie i jakie mogą być tych możliwości zastosowania. Rozwój tej cywilizacji zmierza w takim kierunku, ludzie myślą w taki sposób, że będą przyjmować „chipowanie” postrzegając je jako rozwiązanie problemów, jako nowoczesny porządek i nową wolność. To będzie „świadomy” akt.
■
Poniżej zebrałem i ułożyłem cytaty z różnych artykułów, które czytałem w ciągu sześciu lat – informacje po prostu ukazujące się w prasie, powszechnie dostępne.
„Biometria – identyfikacja indywidualnych cech ludzkiego organizmu. (…) polega na rozpoznawaniu charakterystycznych dla danej jednostki odcisków palców, geometrii dłoni, barwy głosu, struktury tęczówki oka czy układu naczyń krwionośnych. W biznesie technologia służy do uwierzytelniania dostępu do zasobów, pomieszczeń czy danych. (…) Na rynek wciąż trafiają nowości, np. system bezdotykowej identyfikacji układu naczyń krwionośnych dłoni firmy Jujitsu albo czytniki linii papilarnych, których nie da się oszukać za pomocą gumowych bądź żelatynowych kopii. Technologie biometryczne są chętnie łączone z innymi nowinkami – umożliwiają wówczas automatyczne przesyłanie danych, współpracują z systemem globalnego pozycjonowania GPS bądź (…) z RFID. Urządzenia identyfikacji za pomocą częstotliwości fal radiowych (ang. Radio Frequency Identification Devices – RFID) to zestawy chipów i czytników umożliwiających zautomatyzowany odczyt i przesył danych, podobnie jak to się dzieje w przypadku kodów kreskowych, jednak bez konieczności używania kabla czy zbliżania czytnika. (…) Technologia doskonale sprawdza się w handlu hurtowym i wielkopowierzchniowym. (…) Menedżerowie w czasie rzeczywistym mają dostęp do danych o dostawach towarów i sprzedaży. Systemy na bieżąco analizują także popyt w odniesieniu do konkretnych asortymentów, czipy przeciwdziałają kradzieży, a klienci nie muszą podchodzić do kas, by dokonać zakupu. Wszystko odbywa się automatycznie”.
Tomasz Teluk
„Jesteś wrogiem państwa!”
O tejże kwestii sześć lat później:
„Nasz świat staje się „zinstrumentalizowany”. W Europie mamy więcej telefonów komórkowych niż obywateli! Na świecie używamy już około 30 mld etykiet RFID (Radio Frequency Identification), które mogą być śledzone na pomocą fal radiowych. Czujniki takie są wprowadzane w całych ekosystemach – łańcuchach dostaw, sieci opieki zdrowotnej, nawet naturalnych systemach, takich jak rzeki.”
Harry Van Dorenmalen
Prezes IBM Europe.
●
„Dzięki 13-letniemu doświadczeniu grupa ARTEGENCE może dziś oferować własne narzędzia Web 2.0 umożliwiające firmom prowadzenie nowoczesnego marketingu, jakim jest budowanie społeczności wokół produktów i marek. (…) ARTEGENCE stawia obecnie na badania skuteczności przekazu na poziomie będącym już poza świadomą kontrolą odbiorcy, tzw. neuromarketing, który uwzględnia najdrobniejsze nawet reakcje człowieka wychwytywane przez czujniki aparatury pomiarowej i analizowane przez specjalistów. Brzmi jak opowieść science-fiction? Nie bardziej niż internet i telefony komórkowe w chwili, gdy pojawiła się firma 3dart MULTIMEDIA (ARTEGENCE)”.
Darek Rzeźnicki
” ARTEGENCE”.
„Prof. Tomasz Dietl: – W bardzo uproszczonym opisie, elektron w atomie krąży wokół jądra, ale obraca się także wokół własnej osi i dzięki temu wytwarza pole magnetyczne. Jest to mały magnesik. (…) Powstaje pytanie czy własności spinowe można by wykorzystać nie tylko do zapisywania informacji, ale także do ich przetwarzania i przesyłania? Właśnie odpowiedzią na to pytanie się zajmujemy. Myślimy o urządzeniach do przetwarzania informacji, które korzystałyby ze spinu elektronu, a nie z ładunku elektronu, jak jest w tej chwili. Obecnie informacja jest przenoszona przez elektrony (…) lub przez fotony (…). Ale jako jeszcze inny nośnik informacji można sobie wyobrazić spin. Zamiast poziomu natężenia prądu elektrycznego lub natężenia światła informacje przesyłałby kierunek spinu.
Sławomir Mizerski: – Zapisywanie i przetwarzanie informacji odbywałoby się w jednym chipie?
Prof. Tomasz Dietl: – Do tej pory byliśmy w stanie przechowywać i przetwarzać informacje za pomocą tych samych urządzeń, ale przechowywanie było nietrwałe. Wymagało stałego zasilania z zewnątrz, a zapis informacji trzeba było odświeżać co tysięczną część sekundy. Gdy wyłączymy baterie w komputerze stracimy wszystkie informacje (…). Teraz jest idea, aby zbudować urządzenie, które miałoby trwałą pamięć, a jednocześnie zdolne byłoby do przetwarzania informacji. Do obu tych funkcji wykorzystano by istnienie spinu.
Sławomir Mizerski: – Co nam może dać użycie spinu poza możliwością przesyłania informacji i wzrostem szybkości tego przesyłu?
Prof. Tomasz Dietl: – Radykalne zmniejszenie zużycia energii. (…) Sprawa jest istotna tym bardziej, że bardzo niewielki jest postęp w dziedzinie baterii, które są ciężkie i niewygodne. Na dodatek procesory bardzo mocno grzeją się w czasie pracy, im szybsze, tym mocniej. Chłodzenie mikroprocesorów to jest wielki problem. Jeśli myślimy o jeszcze szybszych komputerach, musimy ograniczyć wydzielanie się energii”.
Prof. Tomasz Dietl w rozmowie ze Sławomirem Mizerskim.
„Neurochip. (…) Połączenie komórek nerwowych z układem elektronicznym przez wielu postrzegane jest jako największa szansa na ultraszybkie komputery przyszłości”.
Piotr Kossobudzki
„Sztuka mięsa”.
„Zespół konstruktorów z Uniwersytetu Illinois przedstawił wynik kilku lat intensywnej pracy. Jest nim możliwość stworzenia dowolnego urządzenia elektronicznego, które będzie mogło być założone bezpośrednio na skórę niczym kalkomania albo zmywalny tatuaż. Będzie równie elastyczny i niewyczuwalny, a równocześnie będzie w pełni sprawnym układem elektronicznym. To, co udało się zespołowi Johna A. Rogersa i Lee J. Flory–Founderowi, to skonstruowanie całkowicie elastycznych i miniaturowych komponentów elektronicznych, które nakłada się na skórę jak cienką błonkę kalkomanii. Mogą się swobodnie marszczyć, rozciągać i wyginać wraz ze skórą, a mimo to cały czas działać. Naukowcy podczas demonstracji pokazali plaster zawierający czujniki, tranzystory, LED-y, odbiornik radiowy, anteny bezprzewodowe, cewki przewodzące i baterie słoneczne. Umieszczono je razem na cienkiej, gumowej błonce tylko po to, by zademonstrować, że mogą prawidłowo działać, pozostając przy tym niewyczuwalne po przyklejeniu na skórę. Nakładanie urządzenia na skórę odbywa się jak aplikowanie zmywalnego tatuażu. Układy elektroniczne w postaci nadruku są umieszczane na elastycznym podkładzie, a następnie na małym arkuszu cienkiego plastiku. Po zwilżeniu wodą przywierają do skóry i pozostają na jej powierzchni. Zdaniem jednego z członków zespołu, prof. inż. Todda Colemana, ich wynalazek to zasadniczy krok prowadzący do powstania naturalnego i wygodnego połączenia świata elektroniki i biologii. Do tej pory jedynym sposobem, by te dwa światy połączyć, okazywały się podobne do igieł elementy wprowadzone pod skórę, przyklejane na ciele elektrody albo wszczepy podłączane bezpośrednio do organizmu. Wszystkie były inwazyjne, niewygodne i nienaturalne. Kalkomania zawierająca dowolne urządzenie elektroniczne mogłaby być praktycznie niewyczuwalna. Aby mogła działać prawidłowo naukowcy musieli sięgnąć po zupełnie nowe rozwiązania pozwalające na dopasowanie elektronicznej kalkomanii do skóry i pozwalające na działanie systemu mimo stałego odkształcania. (…) Elektroniczna kalkomania mogłaby być noszonym na ciele urządzeniem diagnostycznym, mierzącym rozmaite parametry organizmu albo w razie potrzeby dawkować leki. Nakładane w postaci kalkomanii urządzenia elektroniczne mogłyby zastąpić ochronne czujniki i dozymetry dla ludzi pracujących w obszarach podwyższonego promieniowania. (…) Niewyczuwalne czujniki pozwoliłyby badać pracę mózgu i układu nerwowego w trakcie normalnej codziennej aktywności”.
Jarosław Grzędowicz
„Elektroniczne tatuaże”.
Nokia ”chce opatentować materiał, który mógłby być „przyklejany” na dowolną część ciała – na przykład na nadgarstek. (…) Pozwoliłby to dosłownie poczuć, że twój telefon dzwoni, nawet jeśli go nie słychać. W chwili, gdy dostalibyśmy połączenie, jego sygnał aktywowałby pole magnetyczne. A to z kolei wychwytywałyby czujniki w tatuażu, które wprawiałyby naklejkę w wibracje. Można by je przypisać do konkretnego numeru albo wprowadzić rozróżnienie na przychodzące połączenia i wiadomości. Stąd podobno już niedaleko do prawdziwych tatuaży z podobną funkcją”.
Ca K: „Tatuaż zawibruje jak telefon?”
„Skoro nanoroboty przemieszczające się w ludzkim krwiobiegu zapobiegają zatorom, to można by je także wykorzystać do uwalniania odurzających substancji chemicznych, które sprawią, że polubimy cokolwiek czy kogokolwiek”.
Raymond Kurzweil
„Osobliwość w nanowymiarze”.
●
„Potrzebne są tylko specjalne okulary i niewielki encefalograf, by móc sterować urządzeniami elektronicznymi za pomocą myśli, emocji czy też mimiki. Wynalazek o nazwie NeurON opracowała i przygotowuje do wdrożenia spółka ARound, którą tworzą doktoranci i absolwenci naszej uczelni (Politechnika Gdańska). Projekt zdobył II nagrodę w europejskim konkursie Intel Challange. (…) Aplikacja może być stosowana między innymi w inteligentnych reklamach. Osobom z bezwładnością ruchową umożliwi sterowanie – za pomocą myśli – wózkiem inwalidzkim lub pozwoli swobodnie obsługiwać komputer. W przypadku urządzeń mobilnych NeurON pozwoli np. zmieniać utwory bez używania rąk, wystarczy pomyśleć o zmianie piosenki na następną. Co ciekawe aplikacja „wyczuwa” nastrój użytkownika i dobierze następny utwór w zależności od naszych emocji.
– NeurON to nowe podejście do prezentacji informacji oraz sposobu obsługi urządzeń – podkreśla Mateusz Kuszner, doktorant na Wydziale Fizyki Technicznej i Matematyki Stosowanej Politechniki Gdańskiej – NeurON łączy dwie technologie elektroencefalografię (EEG) i rozszerzoną rzeczywistość.
– Użytkownik aplikacji NeurON zakłada specjalne okulary, a na głowę urządzenie EEG. Całość podłączona jest do komputera lub urządzenia mobilnego, np. telefonu komórkowego. Technologia EEG pozwala użytkownikowi sterować urządzeniami elektronicznymi przy pomocy myśli czyli fal mózgowych, gestów twarzy oraz emocji – opowiada Łukasz Miądowicz, prezes firmy Around”.
„Myśl, emocja lub gest sterują komputerem”.
Pomyśl – wystarczy zmienić wektor, po prostu odwrócić działanie – zamiast fale mózgowe komputerem – komputer będzie sterował falami mózgowymi. Człowiek końcówką komputera. Czy ludzie będąc (na przykład) w takiej sytuacji w ogóle będą mieć świadomość swojego stanu? Czy zorientują się jak bardzo potrzebują ratunku? Czy będą wołać o ratunek? Największą brednię uznają za mądrość, ukochają największe świństwo i będzie im w nim dobrze. Zgodnie z poleceniem.
Jest to tym łatwiejsze, że toczenie się w dół nie wymaga wysiłku i jest „nagradzane” bieżącym odczuciem satysfakcji, przyjemności. Zwłaszcza gdy jest wciągająco połączone z różnymi „korzyściami”. Łatwiej jest żyć w dół. Toczyć się w mazisty chlew, ulegając wpajanemu przekonaniu, że to jest dobre – n a t u r a l n e, że daje satysfakcję, jest przyjemnością, siłą, że to jest, na przykład, bycie męskim. Że uchlewiać się to jest godna pozazdroszczenia atrakcyjność i luz. Że to jest życie, to jest zwycięstwo. Za to są ordery – i co tam kogo nęci, co kogo satysfakcjonuje, co uchodzi za zaszczytne. Typowa szatańska oferta. Kto wobec takiej „oferty” zechce podejmować trud wspinaczki – nadto spotykający się ze wzgardą, wyszydzeniem, wykluczeniem.
■
„Nowoczesne rozwiązania technologiczne (monitoringu) pozwalają (…) rejestrować czynniki, takie jak temperatura ciała, tempo oddechu, zmiany rytmu serca, śledzić ruchy gałek ocznych i inne szczegółowe parametry biometryczne.”
Aleksander Ścios
„Oko wielkiego brata”.
Dostrzeżmy, jakie kryją się za tym także możliwości oddziaływania! I pamiętajmy – czy wszystko podawane jest do wiadomości publicznej? Oczywiście nie!
●
„Stymulując umysł zmienia się morale. To (…) efekt działania skomplikowanej, choć nieinwazyjnej aparatury. Chodzi o urządzenie do przez czaszkowej stymulacji magnetycznej mózgu (TMS). Jest ono wykorzystywane między innymi do leczenia depresji, wytwarza pole magnetyczne a w rezultacie blokuje aktywność wybranych komórek nerwowych. Naukowcy z Massachusetts Institute of Technology skierowali działanie aparatu w okolicę zbiegu płatów skroniowego i ciemieniowego. To obszar mózgu położony tuż za uchem, powyżej małżowiny. Wcześniejsze badania wykazały, że aktywizuje się, kiedy zastanawiamy się nad intencjami, myślami i przekonaniami innych ludzi. Zakłócenie jego pracy zmienia moralne osądy. Tak stało się u osób, które wzięły udział w eksperymencie amerykańskich uczonych. (…) Pod wpływem stymulacji były bardziej skłonne oceniać nieudaną próbę zranienia drugiego człowieka jako zachowanie dopuszczalne. Dlaczego? Dlatego, że w ten sposób uszkodzono ich umiejętność interpretowania ludzkich emocji.
Izabela Filc – Redlińska
„Dziewięć tajemnic mózgu”.
Czy zwróciłeś/łaś uwagę, że tak skrajna, tak d r a s t y c z n a i n g e r e n c j a w człowieka – nazywana jest działaniem n i e i n w a z y j n y m? Zrobić z człowieka mordercę zmieniając mu jaźń – to w medycznej nomenklaturze nie jest inwazyjne! Pomyśl – tak myślą naukowcy. Ogłoszą, że dla dobra ciał należy temperować „psychikę”, oczyszczać z uprzedzeń i takich obciążeń ewolucyjnych jak „uczucia religijne”.
■
„Przeciętny użytkownik smartfonów i komputerów wprowadza swoje hasła 39 razy dziennie. Osoby intensywnie korzystające z nowych technologii – logują się do serwisów internetowych – wprowadzają swoje hasła nawet 100 razy dziennie. PIN do karty, do telefonu, dane do komputera w pracy, do komputera w domu, hasło do poczty, nawet kod do domofonu – wszystko to musimy wstukiwać. I zapamiętać. Oczywiście technologia może nas wyręczyć – komputery mają czytniki linii papilarnych, smartfony rozpoznają nas przez kamerę, a przeglądarki zapamiętują hasła. Ale nie zawsze i wszędzie się tak da. Odpowiedzią na to są nowe metody potwierdzania naszej tożsamości – odczytywanie charakterystycznych wzorców myśli, tatuaże zawierające elektroniczne układy z zapisanymi danymi czy pigułki w żołądku pozwalające z całego ciała uczynić „kartę dostępu” do zamków czy komputerów. (…)
Takie technologie prezentowała podczas niedawnej konferencji All Things Digital D11 amerykańska Motorola. To na razie tylko prototypy, ale mają szansę wejść do użytku za mniej więcej 10 lat.
– Myślimy nad różnymi sposobami ułatwienia weryfikacji tożsamości użytkowników – mówi Regina Dugan, odpowiedzialna w Motoroli za Dział Zaawansowanych Technologii i Projektów. – Możemy zacząć od prostych rzeczy, jak klucze czy klamki, ale opracowujemy również „hasła”, które nosi się na skórze przez powiedzmy tydzień. Mówimy o elektronicznym tatuażu.
Motorola współpracuje z firmą MC10 już produkującą podobne „tatuaże”. Mogą one służyć jako czujniki medyczne (np. do pomiaru temperatury) czy do uprawiania sportu (rejestrują np. puls podczas treningu). Te informacje są następnie bezprzewodowo wysyłane do komputera. W ten sam sposób można wysłać i hasło – wyjątkowe dla każdego człowieka.
– Za 10 – 20 lat być może nie będziemy chcieli nosić zegarków na nadgarstkach, ale nakleimy sobie takie tatuaże, choćby po to, żeby wkurzyć rodziców – mówi Dugan, pokazując elektroniczny układ na przedramieniu. Innym pomysłem jest inteligentna pigułka, którą połykalibyśmy rano, żeby przez cały dzień móc się logować do komputera. Tabletka jest zasilana dzięki aktywności kwasów żołądkowych i może wysyłać impuls elektryczny do odpowiedniego odbiornika. (…) W ten sposób, gdy sięgniemy do klamki, nasze ciało mogłoby wysyłać odpowiedni impuls do zamka, który zwalniałby blokadę. (…)
Na odczytywaniu najbardziej sekretnych danych – naszych myśli – bazuje jednak inna technologia mogąca zastąpić hasła. Opracował ją zespół prof. Johna Chuanga z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley. Wykorzystując kosztujący 200 dolarów czujnik firmy Neurosky, naukowcy mogli zarejestrować charakterystyczne wzorce fal mózgowych odróżniające jednego człowieka od drugiego. (…) Programiści poprosili ochotników, którym założono na głowy czujnik, o pomyślenie o ulubionej piosence, wyobrażenie sobie jakiegoś koloru itp. Później wystarczyło, aby zanucili w myślach tę piosenkę, aby komputer ich rozpoznał .
– W przypadku tradycyjnych metod wymagane jest jakieś hasło. Tu analizujemy fale mózgowe i żadne konwencjonalne hasło nie jest już potrzebne – tłumaczy profesor Chuang.
Piotr Kościelniak
„Tatuaż, który otwiera drzwi”.
Zauważmy niezwykle groźną konsekwencję zrealizowania tych pomysłów – jakiekolwiek działanie elektroniczne, czy o innym charakterze, wymierzone w człowieka, albo na przykład wysłany pocisk, trafią dokładnie pod wskazany adres, precyzyjnie we wskazany punkt, albo we wskazany problem, czy kwestię, to znaczy na przykład wprawiając człowieka w zamierzony stan, powodując odczucia, choroby, wywołując uczucia i myśli. Będzie można tym sposobem komponować sytuacje, wzajemne interakcje między konkretnymi ludźmi w wybranym miejscu i czasie. Otwiera to perspektywę zdumiewającej władzy.
Zauważmy przy tym dysproporcję między tym, co podaje się nam za pożytki z wdrożenia tych wynalazków a skrajnym zagrożeniem jakie stwarzają, o czym z kolei nam się nie mówi. Bo mówi się nam: nie trzeba będzie zapamiętywać danych, co jest tak kłopotliwe i hasła nasze będą trudniejsze do złamania, a przecież to jest zupełnie nie na temat, to krzewienie absurdu – co komu po tym, że (jakoby) jego hasła trudniej złamać, skoro sam stał się końcówką komputera, został poddany zdalnemu sterowaniu, skoro, świadomie czy nie, zrzekł się swojego osobowego bytu. I przecież hasła, czy dane w ten sposób kodowane będą może trudniejsze do zdobycia dla amatorów – ale ci którzy mogą zrobić największe zło właśnie tymi sposobami otrzymają do nich oczywisty, bezproblemowy dostęp.
Dostrzeżmy też tę zdumiewającą „luzacką” zachętę – o chipowaniu się, by wkurzyć rodziców. Niesłychana manipulacja. Dlaczego ochipowanie miałoby wkurzyć rodziców? Znaczy to, że mają w tych kwestiach inny pogląd – i to mocny. Proszę zobaczyć – robi się to już teraz, na naszych oczach – wykorzystuje się tak zwany konflikt pokoleń by sprowadzić tę śmiertelnie poważną kwestię do poziomu wkurzania się, robienia komuś na złość. Takie narzędzie niewolenia przedstawia się młodym jako element uwalniania się od „przesądnego zrzędzenia” starszych. Oto młodość, nowoczesność. Ale nieposłuszeństwo rodzicom nie jest aktem wolności – to nieposłuszeństwo Bogu, a więc niewola.
I jeszcze jedno – gdy tego rodzaju wynalazki będą wdrażane, ci którzy nie będą się chcieli temu poddać utracą pracę. Czy spodziewasz się ze strony ludzi tego systemu – litości, zrozumienia? Powiedzą: nie chcesz? To nie ma dla ciebie miejsca wśród nas. Nie chcesz? To nie masz ubezpieczenia. Nie chcesz? To nie masz wejścia tu czy tam. Do pracy, do urzędu, do szpitala. Tracisz zdolność załatwiania podstawowych spraw. Nie masz głosu w wyborach, przestajesz istnieć jako obywatel, jako człowiek. Redukowany do kategorii odpadu, z piętnem nienormalności, aspołeczności, sekciarstwa.
■
„Zaczęliśmy (…) eksperymentować z danymi obywateli, np. z informacjami na temat dzieci. Chodzi mi o dane na temat ich zdrowia. Istnieją już bazy ich DNA. Zdaniem niektórych polityków to szczegółowe gromadzenie informacji służyć będzie rozwiązywaniu przyszłych problemów społecznych np. z przestępczością. Wszystko przy użyciu określonych technologii”.
David Bond w rozmowie z Michałem Bielawskim.
Jakże potworna eugenika! Cóż ludzie ci zamyślają! Przecież nie przyjmują podstawowej wiedzy o tym, że człowiek rodzi się duchowo martwy – że takim rodzi się człowiek! I że przestępczość ma źródło właśnie w duchowej śmierci – w grzesznej naturze człowieka – a nie w genotypie! Zatem te ich zamysły są całkowicie błędne, całkowicie niezgodne z Prawdą. Co oni chcą zrobić z ludzkością!
■
Widzimy kierunek w jakim zmierza ludzkość. Oczywiście pamiętajmy, że są to tylko te rzeczy, które są jawne. Ludzie tak się cieszą internetem, ale bądźmy pewni – jeśli oddano go do powszechnego użytku, to rozwiązania i urządzenia jakie mają do dyspozycji jakieś wielkie organizacje, państwa, armie, tajne służby – są o ileś generacji bardziej zaawansowane. To oczywiste. To nie jest teoria spiskowa. Zwykła logika.
Patrzę na te wielkie spory i walki o wolność internetu – jak na przykład ten o ACTA – to jest naprawdę dziecinada. Co najwyżej – poligon doświadczalny dla rozpracowujących sytuację. Gra idzie o sprawy nieporównanie poważniejsze. Ostateczna rozgrywka o ludzkość – kto i jak będzie rządził, jak będzie sformułowany ogólnoświatowy system władzy, jakie będzie stosował metody. Dla prowadzących tę rozgrywkę internet jest właśnie świetnym źródłem informacji i polem działania. A im bardziej ludzie są przekonani, że internet to wolność – tym efektywniejszym jest on źródłem informacji i narzędziem oddziaływania,
Ludziom którym się wydaje, że to oni kształtują lub współkształtują tę grę, dobrze jest przypomnieć, że jakkolwiek by sobie wydawali się mocni czy wysoko umocowani – są tylko narzędziami. I że dla każdego człowieka jedynym ratunkiem jest Zbawcza Wiara. Jezus Chrystus. Są oni w grze od dawna opisanej. Nie ma się co tym fascynować, ulegać wciągającej sile tych gier, tej władzy, która zresztą coraz mniej jest władzą. Dawniej królowie miewali władzę – ich słowo było realizowane. Teraz są gęste systemy współzależności, władza rozbita jest na elementy, na pola wpływów. Piszę oczywiście o władzy w rozumieniu tego świata, bo wyraźnie widać kto tym światem rządzi – i jak wypluwa zużyte laleczki. Warto być taką laleczką? Mądre jest pragnąć tego? Jedyny ratunek w Chrystusie. To jest Dobry Król – który swoje życie położył za ludzi. Nie odwrotnie, nie jak ziemscy władcy, którzy życiem ludzi szastają dla własnych korzyści i ambicji. Dla obsesji. Którzy wynoszą się i gardzą.
■
Gdy przyglądamy się jaki kierunek przybierają prace badawcze, widzimy, że to nad czym ludzie pracują zmierza ku złożeniu się w jakiś system ogólnego sterowania. Czym będzie znamię bestii? Czy to, co dziś nazywa się chipem, elektronicznym tatuażem jest tworzeniem materialnego zrębu tego znamienia? Skłanianiem dusz – przygotowywaniem ich, kształtowaniem na przyjęcie tego znamienia? Nie chcę dopisać czegokolwiek do Pisma Świętego. Widać, że szykuje się rzeczy straszne.
Używam pojęcia: chipowanie, ale wiadomo, że i sama forma (wcześniej jako wszczepu, teraz coraz częściej jako nalepki) jak i funkcje są rozwijane, zmieniane więc traktuję tę nazwę jako określenie orientacyjne pewnego zjawiska: idei, jej narzędzi i różnych technicznych rozwiązań tych narzędzi.
■
By nakłonić ludzi do zgody na powszechne „chipowanie” będą używane (już są) różne motywacje i zachęty. Wymieniając cały wachlarz walorów wmawiać się będzie ludziom, że to jest samo dobro, jednocześnie bagatelizując, pomniejszając wagę tego, co ludzi niepokoi, co uważają ludzie za zagrożenia, zaś najważniejsze cele i powody – ukrywając.
Przede wszystkim będą zachwalać „chipowanie” jako system ochrony przed przestępcami, utrudnienie w spiskowaniu, w organizowaniu się terrorystów. Umożliwienie łatwiejszego, szybkiego odnajdywania zaginionych i uprowadzonych. Brak pieniędzy sprawi, że nie będzie ich można kraść, więc napady staną się bezprzedmiotowe. Trudno będzie uzyskać okup, sprzedać rzeczy pochodzące z kradzieży. Wreszcie będzie można ukrócić narkomanię i handel narkotykami, przemyt. Łatwiej będzie można zaprowadzać, kontrolować i utrzymywać porządek od organizacji państwa po uliczny wandalizm. Także praworządność. System ułatwi wykrywanie przestępstw i chwytanie przestępców, będzie efektywny, szybki i niedrogi. Wprost trudno wymienić wszystkie zalety w tym zakresie, to będą bardzo silne argumenty. Któż mógłby nie chcieć, by taki system wprowadzano – tylko ktoś, kto jest przestępcą. Pozornie tak, ale zauważmy, jak jednocześnie stopniowo, jakby niepostrzeżenie zmienia się myślenie, odczuwanie i klasyfikacja, co jest przestępstwem. Na przykład wypowiedzenie się, że homoseksualizm jest urągowiskiem, że jest wbrew rozumowi – już jest przestępstwem, w niektórych krajach karanym nawet więzieniem.
A na przykład w Polsce rozumną normą stało się, że „pierwszy milion trzeba ukraść”. Rozumną ekonomiczną prawidłowością, składową rozwoju – więc już moralną… W sferze tej „ekonomii” złoczyńcą nie jest ten, kto popełnia zło, ale kto się na tym da złapać, kto nie umie tego zła odpowiednio „ulokować w systemie”, „oprogramować”. Nie „kradzież pierwszego miliona” ale „niewystarczająca przebiegłość” powoduje nieprzejście testu. To ona – zgodnie z teorią ewolucji – wyklucza z rozwoju. To jest całkowite przestawienie pojęć dobra i zła. Dobre, moralne jest to, co służy przejściu testu przeżycia. Czyli, w tej omawianej kwestii, skuteczna „kradzież pierwszego miliona”, choć jest to klęską dla całej społeczności, w której zaprowadza się takie zasady.
Następuje podmiana wartości i może się okazać, że ci co argumentują ukróceniem przestępczości mówią o czymś innym niż to, co rozumieją pod tymi pojęciami ci, których argumenty te mają skłonić do opowiedzenia się, na przykład: do zagłosowania, za wprowadzeniem „systemu chipowania”. Ponadto prawa są zmieniane i co wydarzy się już po wprowadzeniu takiego systemu? System na pewnych warunkach będzie wprowadzany, na pewno takich, które będą możliwe do przyjęcia dla większości – ale kto i w jaki sposób będzie potem decydował o kierunku zmian, i czy nie będzie już ten kierunek z góry zaplanowany na wiele posunięć? I wreszcie: co będzie jawne – a co będzie wprowadzone bez wiedzy „chipowanych” albo w postaci uśpionych możliwości – i tak dalej.
Co będzie przestępstwem i kto będzie decydował o tym, co przestępstwem jest? A mówimy jednak o czymś innym niż jest teraz – mówimy o okolicznościach bezpośredniej kontroli nad ludźmi i zapewne, także bezpośredniego sterowania.
Oczywiście potężnym argumentem za wprowadzeniem „chipowania” ludzi będą oszczędności. Gdy dziś wchodzisz do hipermarketów i widzisz rzędy kilkudziesięciu kas – tego nie będzie: ani kas, ani kasjerek, ani liczenia, przechowywania, strzeżenia i konwojowania pieniędzy – a więc specjalnych pojazdów, strażników – pomyśl ile oszczędności na sprzęcie, iluż ludzi będzie można zwolnić, ile niepotrzebnych etatów. Sprzedawane w sklepach rzeczy będą elektronicznie oznakowane, ludzie „ochipowani” będą wchodzić, wybierać i wychodzić… Ci, którzy czerpią korzyści z handlu zyskają na tym bardzo. Sformują potężne lobby na rzecz „ochipowania”. Czy jakikolwiek argument powstrzyma ich przed sięgnięciem po takie zyski? Nie ma złudzeń.
Ale pomyśl jakie oszczędności w skali krajów – nie trzeba drukować pieniędzy, strzec, przechowywać, walczyć z fałszerstwami, wymieniać etc. Ogromne oszczędności i ileż mniej kłopotów. Będą też potężne oszczędności w administracji, uproszczenie procedur… Ale także uproszczenie procedur na przykład ratunkowych w medycynie.
Będą na przykład tłumaczyć emerytom, ludziom starszym – „o, tu przykleimy pani taki o plasterek i, widzi pani, tam w centrali będzie ktoś dyżurował i w razie jakby pani się coś stało, gdyby pani zasłabła albo gdyby pani skoczyło ciśnienie, zaraz będziemy wiedzieć i będziemy reagować, zaraz ktoś przyjdzie samotnej pani z pomocą, widzi pani jakie to dobre, jakie szlachetne!” Telewizje pełne będą pięknych, wzruszających i przekonujących przykładów, rozumnych argumentów i debat o konieczności. Będą wyrazy podzięki od uratowanych staruszek ze łzami wdzięczności płynącymi po twarzy i obrazy ślicznych, ciepłych pań z centrali – ach! I tylko jakieś nieodpowiedzialne oszołomy będą coś bredzić przeciwko temu. No każdy chyba będzie widział, że to nienormalni i trzeba ich usunąć.
Dla życia w pokoju i bezpieczeństwie będzie to rzecz wymarzona, dla kogoś kto chce być porządnym obywatelem – nie przestępcą, to same dobro. Wygoda, zabezpieczenie. Jako jakże właśnie pożyteczne, a nie: groźne, przedstawiane będzie zdobywanie przez rządzących wiedzy! Wiele rzeczy będzie można obliczyć, przewidzieć, zaplanować, nie będzie marnotrawstwa… Doprowadzą do tego, że kto nie będzie chciał przyjąć tych rozwiązań będzie uchodził za oszołoma, głupka, człowieka aspołecznego, który szkodzi innym, przestępcę, anarchistę, sekciarza etc. Będzie chodziło też o to, by zniszczyć współczucie dla ludzi żyjących poza systemem, zdyskredytować ich, ośmieszyć, opluć, obciążyć winą.
Motywacje, zachęty jakich używa się, by namówić do wprowadzania „chipów” – z osobna wydają się dobre, racjonalne. Nawet bardzo dobre – bo na przykład sprawy ochrony zwierząt, albo jakże humanitarny i oszczędny areszt domowy czy usprawnienia organizacyjne, bezpieczeństwo – no, tak „po ludzku” patrząc pożyteczne, przydatne, dobre.
Do motywacji niejawnych należy z pewnością chęć stworzenia uniwersalnego systemu obejmującego wszystkie przejawy życia. Możliwość wpływania na nie. Teraz na przykład nie wiadomo kto komu, za co i po co przekazuje pieniądze, co się z tymi pieniędzmi konkretnie dzieje – to jest ogromny obszar do skontrolowania. „Ochipowanie” da ścisłe zamknięcie. Stworzenie może nie gospodarki planowej, ale precyzyjnego planowania gospodarczego – sterowanej gospodarki (post-) rynkowej, w oparciu o ścisłą przewidywalność. O każdym groszu będzie wiadomo, skąd wyszedł i dokąd poszedł – i w jakim celu, i w jakich okolicznościach. Kto będzie otrzymywał wiedzę z systemu będzie mógł robić pewne interesy, będzie więc formował się jakiś system kastowy, po-etatystyczny. Otwiera to drogę selekcji negatywnej, bo kto będzie chciał takie rzeczy robić? – ludzie żądni władzy, ludzie bez sumienia, egoistyczni, chciwi, bez skrupułów. Ludzie mali. Zatem owo „ochipowanie” nie będzie bynajmniej, jak się przedstawia – ot, jakimś usprawnieniem. Będzie to potężna zmiana zarówno w systemie gospodarki, jak i w relacjach ludzi. Straszliwa niewola i pogarda.
■
To, co piszę to zastanowienie się nad konsekwencjami wprowadzania systemu „chipowania”, tego co dziś nazywa się chipem.
Internet, telefonia komórkowa, różne nawigacje, GPS uważane są za dobroczynne, za oazy wolności i niewątpliwie wnoszą wiele bardzo przydatnych możliwości – w tym: niesienia pomocy, ratowania życia itp. Ale rozwój ich, rozbudowa i uczestnictwo w nich są zarazem wznoszeniem technicznej podstawy przyszłego systemu niewoli. S k ł a d a n i e m s i ę ludzi na ten system! Finansowaniem jego budowy!
Dla ludzi te wynalazki są bardzo pociągające też dlatego, że są materialnym podrobieniem (ekwiwalentem, ersatzem) darów Ducha Świętego (na przykład: jasnowidzenia, prorokowania) i Opieki Bożej – bycia prowadzonym przez Ducha Bożego, niematerialnej więzi, łączności, jedności. Wpisują się w pragnienie ich, w ich potrzebę, być może nie rozpoznaną, nie nazwaną w sobie, ale jakże wszystkie inne przekraczającą! Tęsknotę do bycia Wyratowanym, do bycia w miłujących rękach Boga. Samo posiadanie owych ersatzów wzmacnia poczucie bezpieczeństwa, zapycha pustkę, upaja (odpowiednik zachwycenia) – ale jest to fałszerstwo, spokój jakże nieprawdziwy. Jest złudą wpisującą się w pragnienie cudownej Bożej Opieki i prowadzenia, prawdziwego ratunku, bycia prawdziwie wyratowanym. Między innymi stąd wielka siła uwodzenia tych nowych mediów etc.
■
„Chipowanie” sterujące nie jest futurologią, jak widzimy choćby z zacytowanych w tym rozdziale fragmentów, jest całkiem realną perspektywą. Już w tej chwili widać przemożną władzę mediów i jej straszne skutki – a cóż dopiero, gdyby doprowadzono do bezpośredniego sterowania duszami. Zastanówmy się – czy ludzie mając możliwość takiego sterowania – byliby zdolni do szlachetności i uczciwości takiej, by z tej możliwości nie skorzystać? Nie sterować, nie manipulować innymi? Wystarczy rozejrzeć się co ludzie robią teraz – dla pieniędzy, dla władzy, dla sławy – aby mieć pewną odpowiedź. A możliwości zrobienia takich sterowników są w zasięgu ludzi – poznajemy to choćby z lektury fragmentów, które zacytowałem. A pamiętajmy, że to „wierzchołek góry lodowej” – nad czym pracuje się w tajnych laboratoriach? Żadnych złudzeń.
Gdy myślę o władzy mediów, gdy słyszę o mediach jako o czwartej władzy, kojarzy mi się to z podobieństwem Pana Jezusa o siewcy i ziarnach padających na cztery różne rodzaje gleby. W podobieństwie tym czwarte ziarno padło na dobrą glebę i wydało plon. Media mają zasadniczy wpływ na ludzi i dlatego politycy starają się mieć je pod kontrolą, i w nich występować. Poprzez nie manipulować. I jakkolwiek władze: ustawodawcza, wykonawcza czy sądownicza są ponad mediami, mają je we władzy – to jednak media kształtują wrażliwość, emocje, świadomość, światopogląd i sympatie ludzi, którzy wybierają polityków mających sprawować te trzy pierwsze władze. W tym sensie media mają władzę nadrzędną, przewyższającą tamte. To one kształtują ludzi – w tym przecież także i samych polityków.
Zapytam: uważasz, że masz na tyle siły, by oprzeć się wpływowi mediów? By oglądać np. telewizję bez ulegania tym wpływom? Bardzo niebezpieczne złudzenie.
Powiem tak – mam w tej dziedzinie fachowe przygotowanie. Na studiach robiłem specjalizację filmoznawczą, robiłem audycje w radio, programy dla telewizji i różne inne rzeczy, i mimo że mnóstwo metod i manipulacji dostrzegam i rozszyfrowuję, na przykład oglądając telewizję, to jednak często po pewnym czasie zauważam, że to co oglądałem wpłynęło na mnie.
Ale spójrzmy też i na to: jaki sens ma oglądanie telewizji, które w założeniu powinno być albo poznawaniem albo relaksem, rozrywką – jeśli staje się ono zmaganiem, walką, stałą czujnością wynikającą ze świadomości, że oto wystawiam się na czyjeś niszczące działania, na manipulację. Po co coś takiego robić? Chyba tylko po ty, by rozpoznawać zagrożenia i ujawniać je, by ostrzegać innych. Bo inaczej po co oglądać telewizję? Nie przynosi ona wiedzy o świecie, a jedynie umieszcza w człowieku spreparowany obraz świata, obraz świata, jaki ci, którzy go preparują chcą by mieli ci, którzy go obejrzą. Wielkie niebezpieczeństwo i strata czasu.
Media mają siłę. Gdy coś oglądam, czegoś słucham – staram się, aby było to słuchanie i oglądanie świadome, robię to z uwagą, nie oglądając biernie, nie traktując tego jako tła do innych czynności i nie zanurzając się w to, nie dając się porwać. Ludzie nieraz mawiają: porywający film, porywająca lektura, muzyka… Porywa? A dokąd? A do czego? To nie są błahe sprawy. To jest walka o duszę człowieka.
Ludzie są wciągani w emocjonujące spory polityczne. Pomiędzy kłamstwami rozsiane są tam drobiny prawdy, co radykalnie zwiększa moc usidlania. Ponieważ kwestie polityczne dotyczą każdego człowieka, spraw życia: oddychania, jedzenia, mieszkania, spraw dzieci i rodziców, uczuć narodowych etc. – więc manipulując nimi można uzyskać straszliwą siłę uwodzenia. Ci, którzy tak robią – rozdzierają, zadają ból do żywego i szczują na siebie wzajem ludzi. Wyzwalają siły, których używają do własnych celów. Poprzez system „chipowania” otrzymają jeszcze efektywniejsze narzędzia manipulacji.
■
Wydaje się, że wolności – z natury jej – nie da się podrobić, że to z istoty rzeczy niemożliwe. Ale „zachipowanie” jest właśnie podrobieniem wolności. Falsyfikatem wolności. Nie trzeba pieniędzy, biletów, kontrolerów – wchodzisz sobie do sklepu, bierzesz co ci potrzeba – wychodzisz. Wchodzisz do baru, na statek, do pociągu… Ale fajnie. Uwodzicielskie wrażenie wolności, spontaniczności, otwartości, braterstwa, zaufania, bezpieczeństwa. A wszystko nieprawda. Wszystko ściśle rachowane w ciemnym zapleczu życia. Serial pod dyktando najbardziej nikczemnego reżysera. Gwarantowane, że reżyser będzie najbardziej nikczemny, najgorszy z możliwych.
■
Czy można zapobiec wprowadzeniu znamienia bestii? Ciekawe pytanie. Właściwie: dziwne pytanie. Co czytamy o tym w Piśmie Świętym? – Że będzie, że ludzie będą je przyjmować. Co widzimy w świecie? – Że właśnie się szykuje.
Co więc robić? Ratować się – co znaczy: dać się wyratować. A jeśli masz coś zrobić w tym świecie – Bóg ci powie, Bóg cię poprowadzi.
A jest ta kwestia także wskazaniem dla Żydów: Nowy Testament jest Prawdą, to Boże Słowo. Pan Jezus Chrystus jest Zbawicielem, Mesjaszem – tym, na którego czekali. I czekają. Którego odrzucają. Jezus Chrystus, Król, Pan, Zbawiciel. Dobry Król. Oby uwierzyli, oby ich oczy zostały otwarte.
■
Niedawno w dzienniku telewizyjnym usłyszałem podawane w radosnym tonie wieści, jak to można już selekcjonować ludzkie myśli i blokować te niepotrzebne, złe, natrętne. Coś tam się wszczepia i to blokuje – jakiż wielki sukces medycyny. Dla ilustracji przedstawiono krótką rozmowę z kobietą, która cierpiała z powodu natręctw – a teraz ma od nich wielką ulgę. Prowadzący audycję cieszył się niezmiernie, z jakąż radością głosił te nowiny. Mówił: ”co medycyna przyniesie już nie za 50 lat, ale za 5 lat!” Uff!
Po pierwsze – czy ludzie ci czytają Pismo Święte, czy nie dociera do nich, że człowiek to duch, dusza i ciało? Jeśli czyjeś cierpienia – jak na przykład przywołane w tej audycji natręctwa – są wynikiem owładnięcia, mają przyczynę duchową, to czy stłumienie ich na poziomie ciała jest uleczeniem? Jest wyratowaniem takiego człowieka? A czy nie przeciwnie właśnie – zrobieniem wrażenia, że wszystko jest już w porządku, co znaczy: ukryciem, zasłonięciem tego strasznego problemu? Pozostawieniem człowieka w szponach demona – z przekonaniem, że już wszystko jest w porządku. Pod „znieczuleniem”. Jest to uleczenie czy przeciwnie, stanięcie na przeszkodzie uleczeniu, bo ktoś kto znów może „normalnie funkcjonować” – czy będzie wołał o ratunek, szukał prawdziwej pomocy? Powiedzą komuś takiemu: już dobrze. Czy to jest uzdrawianie? Czy właśnie przeciwnie?
Ale to jedno, a drugie: patrz co nadchodzi, co narasta – po prostu zguba. Pośród zachwytów ludzi upojonych, uwiedzionych, różnych medialnych autorytetów – ludzi nie mających elementarnego rozpoznania i rozumienia tego, co się dzieje, w czym biorą udział i czyim są narzędziem. Ludzi zakochanych w sobie… Albo: zbirów, bandytów, ludzi zaprzedanych.
■
„Prof. Tomasz Dietl: – To ciekawy moment historyczny, do którego doszła ludzkość, że przemysł rozrywkowy wymusza postęp technologiczny. W grach komputerowych instaluje się najlepsze procesory, a filmowe efekty specjalne wymagają sprzętu o bardzo wyśrubowanych parametrach.
Sławomir Mizerski: – Bez tego rozwoju Hollywood stanąłby w miejscu?
Prof. Tomasz Dietl: – Tak. Na razie wysoka technologia służy kreowaniu wirtualnego otoczenia, w którym aktorzy występują, ale powoli dochodzimy do momentu, w którym sami aktorzy też będą wirtualni. To wymaga ogromnych mocy obliczeniowych, mikroprocesorów graficznych ogromnej szybkości i ogromnej pojemności”.
Prof. Tomasz Dietl w rozmowie ze Sławomirem Mizerskim.
Ludzie bawią się zabaweczkami, gdy ich bracia umierają z głodu. I spójrz – postęp technologiczny i kierunek tego postępu nie są wymuszane przez pragnienie niesienia pomocy tym potrzebującym, to nie: organizowanie się w celu ratowania potrzebujących pomocy wymusza postęp technologiczny i kierunek tego postępu. Nie. To b a w i d e ł k a, zabaweczki.
Jakby ludzie byli i mieli być bez świadomości, bez rozumu, bez uczuć – jakby byli i mieli być pałubami wleczonymi bezwolnie przez jakiś wyabstrahowany z życia i działający przeciw życiu proces – przez rynek, dla którego rozwój to wzrosty cyfr w notowaniach. Ale też i gorzej, bo przecież za wieloma tymi rynkowymi działaniami stoją perfidne operacje zniewalania ludzi – aby kupili, aby wzięli udział w widowiskach, aby ulegali różnym trendom, filozofiom. Jest to pogłębiająca się duchowa klęska. Katastrofa.
Ludzie przez wieki żyli nie wiedząc, co dzieje się w świecie. Ich wiedza, a zatem i odpowiedzialność ograniczały się do okolicy, w której żyli. Czy ich sumienia obciążało nieudzielenie pomocy na przykład: ofiarom powodzi na innym kontynencie? Oczywiście nie. Nawet nie wiedzieli, że istnieje inny kontynent. Mogli reagować na to co działo się w okolicy, w której mieszkali, w wiosce, w sąsiedztwie. Mogli pomóc sąsiadowi lub nie i to ewentualnie obciążało ich sumienie. Ale teraz sytuacja jest radykalnie inna – a ludzie chcą żyć jak dawniej, chcą czerpać korzyści z życia w globalnej wiosce traktując to lekko i jak widzowie w wielkim kinie – jakby nie docierało do nich, że globalna wioska to i globalna odpowiedzialność. Internet, wiadomości z całego świata i możliwość działania – czyli, metaforycznie ujmując – klucz do problemu zagłady głodowej znajduje się już w bardzo wielu domach. A zatem i codzienne dokonywanie wyboru – jaki zrobię użytek z tej możliwości, którą mam. Poświęcę parę godzin na wciągającą grę – ale mógłbym na przykład zająć się budowaniem jakiejś sieci pomocy – czy realizowaniem setki innych pomysłów.
Wioska jest taką formą życia ludzi – w której człowiek nie powinien ginąć. Społeczność – „wspólnota losu”, pokrewieństwa, sąsiedztwo, współpraca. Ludzie w wioskach dużo częściej działają razem. Bywa wspólnie kupują sprzęt, pomagają w razie pożaru, powodzi, choroby, wypadku. Przy żniwach, gdy krowa się cieli… Nie anonimowi – jak w wielkich miastach. Bliskość obliguje do odpowiedzialności, do reakcji.
Jak zatem widzimy ludzie żyją anachronicznie. Wytworzyli ogromne możliwości, rodzaj globalnej wspólnoty – ale żyć chcą sobie jak dawniej, a możliwości tych używać w interesach i do zabawy. Czyż ich to nie oskarża? Bo jeśli czytam, że dziennie umiera z głodu ponad 20 tysięcy dzieci, to jest to świadomość porażająca – ale zarazem klawiatura leży sobie na stoliku… I co dalej? Popykać sobie?
Grono gniewu dojrzewa.
Ludzie igrają – gdy na rękach braci i sióstr umierają ich dzieci. I dokładnie tym właśnie i g r a n i e m wytwarzają dla siebie kajdany. Tak, to jest bardzo szczególny moment historyczny.
Uwiedzenie duchowe materializuje się konkretnymi narzędziami niewoli. Niesamowite.
(Używam tu pojęć: bracia i siostry w tym najogólniejszym znaczeniu jako stworzeń jednego rodzaju, ludzi).
■
Także udziałem w różnego rodzaju widowiskach, zawodach, koncertach – fundują sobie ludzie kajdany:
„Jak napisano w raporcie Fundacji Panoptykon, ”Euro stało się okazją do ulepszenia i rozbudowy już istniejących oraz wprowadzenia nowych systemów nadzoru nad osobami przebywającymi w przestrzeni publicznej”.
„W ustawie o zapewnieniu bezpieczeństwa w związku z organizacją Euro przemycono zapis pozwalający policji na „uzyskiwanie, gromadzenie, przetwarzanie, sprawdzanie i wykorzystywanie informacji, w tym danych osobowych, o osobach mogących stwarzać lub stwarzających zagrożenie dla bezpieczeństwa i porządku publicznego”. Choć dane te winny zostać zniszczone po zakończeniu turnieju, ustawa przewiduje, że jeśli okażą się przydatne dla służb (co zaś będzie kwestią uznaniowości), mogą być w dalszym ciągu wykorzystywane.”
Fundacja Panoptykon, podsumowując zagrożenia związane z organizacją Euro, zwróciła uwagę, że nowoczesne systemy monitoringu wizyjnego zostały zainstalowane na stadionach w Gdańsku, Poznaniu i Wrocławiu, a na Stadionie Narodowym zamontowano aż 900 kamer. Wiadomo również, że nowoczesny sprzęt do monitoringu pojawił się w wielu innych miejscach przestrzeni publicznej, m. in. w komunikacji miejskiej. Podkreślono przy tym, że Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich zainteresowało się monitoringiem na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie, gdzie jakość nagrań pozwala na tak dokładną obserwację, iż możliwe jest nawet odczytanie SMS-a z ekranu telefonu komórkowego.”
Aleksander Ścios
„Oko wielkiego brata”.
■
Gadżety i rozrywkowy stosunek do nich tak przyzwyczajają, usypiają, że każdy następny krok będzie czymś naturalnym, oczywistym – ot kolejne z sympatycznych usprawnień, jeden z kolejnych małych kroczków w pewnym z dawna obranym kierunku, nic takiego – o co tu się kłócić? Jakaś kalkomania? Coś tam, nic takiego.
Obojętność, niewrażliwość na niewymowne cierpienia ludzi walczących o przeżycie, obłędne niewrażliwe zabawianie się – w obliczu głodowej śmierci, w obliczu nędzy i zguby – wytwarza kajdany. Jest to wprost naocznie wina, niewspółczucie wytwarzające bezlitosne uwięzienie. Obojętność na czyjeś ginięcie, i nie szukanie odpowiedzi, nie pytanie czemu jest tak i: co robić – skutkujące bezlitosnym uprowadzeniem w zgubę. We śnie na jawie, w zabawowym upojeniu, z otwartymi oczyma. W przekonaniu o racjonalności i rozumności swojego postępowania.
Figlując jak bydlątka dadzą sobie włożyć kółka w nos i poprowadzić do rzeźni.
■
Lekko przyszło ludziom wytatuować się – mimo wyraźnych Bożych słów, by tego nie robić (Księga Kapłańska 19, 28). Czy można myśleć, że nie równie ochoczo i beztrosko przyjmą znamię bestii? Jakże szkoda.
■
Oto apostoł Jan zapisał, a po blisko 2000 lat powstaje – co każdy może naocznie stwierdzić – materialna podwalina pod wypełnienie tych słów. Niepodważalny, spełniający wszelkie warunki, wymogi naukowego stwierdzania faktów – dowód na istnienie proroctw. Czy wyobrażasz sobie naukę stawiającą prognozę na 2000 lat? I inaczej – czy blisko 2000 lat temu można było taką prognozę sformułować? Przewidywanie. Czy było to, po ludzku przewidywalne? Czy to przenikliwość? Nie. Słowa te i były i są Prawdą. Wtedy i przez wieki, i teraz. Zawsze.
A patrząc, w tym kontekście, trochę inaczej: dla wielu ludzi teraz słowa o Eden, o Adamie i Ewie, o wężu i grzechu – zdają się jakąś bajką – ale są prawdą.
Zatem czy nauka może pracować w takiej perspektywie – 2000 lat? Śmieszne, że ktoś może w ogóle chcieć porównywać wiedzę naukową ze Słowem Bożym! Żałosne, śmieszne. Nauka w swojej uzurpacji do bycia wiedzą najlepszą jest tyleż śmieszna, co straszna – bo tak głosząc odwodzi od prawdy, przesłania prawdę, pcha w zatracenie.
Nie wstydź się Wiary!
■
Z listu świętego Pawła do Rzymian:
„Jacy bowiem Duchowi Boga dają się prowadzić, ci synami Boga są. Nie bowiem otrzymaliście ducha niewoli znowu ku bojaźni, ale otrzymaliście Ducha usynowienia, w którym wołamy: „Abba Ojcze”.
(Wydanie interlinearne.)
A teraz pozwolę sobie zacytować w całości notkę prasową:
„Zgodnie z medialnymi doniesieniami Szwecja ma być pierwszym krajem Europy, który całkowicie zrezygnuje z obrotu gotówkowego. Poza szwedzkimi politykami i ekonomistami w propagowanie tego planu zaangażowali się także tamtejsi celebryci.
– Nie widzę żadnego powodu dla którego mielibyśmy jeszcze drukować banknoty. Gdyby ludzie nie mieli przy sobie w ogóle pieniędzy, nikt by na nich nie napadał i nikt by ich nie okradał – przekonuje rodaków Björn Ulvaeus, nowy medialny autorytet ekonomiczny, przed laty bardziej znany jako członek grupy wokalnej ABBA. Być może już wkrótce w wyniku działań medialno – politycznych bez zgody bankowych administratorów żaden Szwed „nie będzie mógł kupić ani sprzedać”.
Tomasz Tobolski
„ABBA chce Apokalipsy?”
Jakież szatańskie szyderstwo! Jakże wstrząsająca przestroga – spójrz co jest podstawiane w miejsce Bożej Opieki, Łaski, Zbawienia. Jaki pozór dobra, jaki pozór troski o ludzi: ach, spójrzcie jaki to pożytek – kieszonkowiec was nie okradnie! To jest wręcz szyderczo, wyzywająco jawna podmiana. Znów, co widzieliśmy przyglądając się rzeczywistości komiksowej, w miejsce śmiertelnej powagi, w miejsce opłaconego Bożą krwią Ratunku, w miejsce: „Abba Ojcze” – tralalala, trutututu, brokat i „włos anielski”… Autorytet Boży przeważony autorytetem chwytliwych szlagierów i racjonalizmem z wtryskarki. Wchodzicie na tę drogę… no, to jest niesamowite – melodyjnie, balangowo, tanecznie…
„I inny zwiastun, trzeci, nastąpił po nich mówiąc głosem wielkim: Jeśli ktoś kłania się zwierzęciu i obrazowi jego, i bierze piętno na czole jego, lub na ręce jego, i sam napije się z wina szału Boga, zmieszanego, nierozcieńczonego w kielichu gniewu jego, i męczony będzie ogniem i siarką wobec zwiastunów świętych i wobec Baranka. I dym męczarni ich na wieki wieków wstępuje, i nie mają wypoczynku dniem i nocą, kłaniający się zwierzęciu i obrazowi jego, i jeśli ktoś bierze piętno imienia jego. Tu wytrwałość świętych jest, strzegący przykazań Boga i wiary Jezusa”.
[Objawienie św. Jana. op. cit. 14,9 – 12].
Chasydzi tańczący w drodze do komór gazowych to było wstrząsająco dramatyczne, wywołujące oniemiałe łzy – ale wy? Kto was zmusza? Sami: sia la la la, w jakiejś myślowej tandecie – zdumiewające, sami, z własnej nieprzymuszonej woli, mając się za mądrych, praktycznych i dobrze zorganizowanych ruszacie w tym kierunku… Jakie szatańskie szyderstwo!
Ta sytuacja to jeszcze jeden przykład – jakże poważne jest życie, jakaż powaga słowa. Słowa! Jeśli nie szanuje się Bożego Słowa, jeśli nie szanuje tak drogo okupionego Ratunku, jeśli nie myśli się o tym poważnie, jeśli „Abba!” – ma się za zabawny anagram (Agneta, Benny, Björn, Frida)… Skutki są straszne. Nie powinno się takich rzeczy traktować lekko, nie powinno się udzielać temu poparcia przez swoje uczestnictwo, akceptować. Czy wołaliście: „Ejże! Tak nie można, tym się nie bawcie bo Abba to bardzo poważne słowo, to wołanie dzieci Bożych do Boga, wołanie o wybaczenie, odpuszczenie! To nie jest igraszka, to nie jest szyld do bum- tralala. Za tym jest przelana Boża krew.”! A tak oto – wyhodowaliście sobie ludzie autorytet, postawili piedestał z którego teraz ten autorytet was kształtuje. Nie uszanowaliście powagi przelania Bożej krwi – oto i skutek: szyderstwo dyryguje wami, zanęca na drodze ku czeluści. Ubrane w kompromitujący falsyfikat troski i rozsądku.
„ABBA to jeden z najlepszych produktów eksportowych Szwecji”.
Teleexpress
W Skandynawii za słowa prawdy o mężołożnictwie wsadza się do więzienia, teraz, jak widać, pracuje się nad „zachipowaniem” ludzi. Szwedzki potop? Tsunami nie poruszyło waszych serc? Dalej jeździcie spędzać „Boże Narodzenie” w cieniu buddyjskich świątyń? Dalej nieszczęśni ludzie w tamtych okolicach mają przeznaczać swoje dzieci, by dla utrzymania całej rodziny ssały wasze członki? Tfu! Takie niesiecie świadectwo o Prawdzie, o Zbawieniu, o Chrystusie? To jest wasz rozum, to jest wasz rozsądek, to jest wasza miłość, wasze poczucie odpowiedzialności i wzorowa organizacja?
To jest ostatni moment – nawróćcie się. Dopóki trwa czas Łaski.
■
A jak jest w Polsce?
„Dzięki politykom technologie trafiły do Polski. Unia Europejska wprowadziła obowiązkowe paszporty, które bazują na technologii biometrycznej i RFID. Polska należy do niewielu europejskich krajów, które zgodziły się na wprowadzenie tego niebezpiecznego narzędzia kontroli. Jak entuzjastycznie donosiła Gazeta Wyborcza, mamy „jedne z najnowocześniejszych, trudnych do podrobienia dokumentów w Europie!” Dla jednych to powód do dumy, dla innych – sygnał ostrzegawczy przed wprowadzeniem elektronicznego totalitaryzmu. Za przyjęciem ustawy zezwalającej na wdrożenie biometrycznych paszportów głosowało aż 409 posłów, a przeciw było zaledwie czterech. Tym samym wyrażono zgodę na stworzenie centralnej ewidencji danych osobowych, a paszporty z zakodowanymi rysami twarzy oraz odciskami palców będą wydawane lada moment. Ponadto dane osobowe mogą być udostępniane Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencji Wywiadu, policji, prokuraturze i sądom. Paszporty otrzymają także dzieci”.
Tomasz Teluk
„Jesteś wrogiem państwa!”
ABW „ma praktycznie nieograniczony dostęp do naszych bilingów i rozmów telefonicznych oraz bez żadnych ograniczeń kontroluje dziesiątki baz danych. m. in.: systemu IP (prokuratura), systemu informacji więziennictwa, ZUS, informacji o osobach poszukiwanych, systemu ewidencji pojazdów, rejestru skazanych, rejestru ewidencji gruntów, NIP, PESEL czy REGON, ale także informacji zebranych przez wywiad skarbowy. Większość z nich miała się znaleźć w megabazie Pesel 2 (Powszechnego Elektronicznego Systemu Ewidencji Ludności), funkcjonującej dziś pod nazwą projektu pl. ID. Częścią tego projektu jest elektroniczny dowód osobisty, który miał być wprowadzony od lipca 2013 r., jednak realizację przesunięto na rok 2015. Celem pl. ID było stworzenie bazy danych umożliwiających „identyfikację, weryfikację i uwierzytelnienie tożsamości obywatela w oparciu o nowy dokument tożsamości w systemach informatycznych jednostek sektora publicznego”, co – jak wskazywano w raporcie sporządzonym przez Instytut Sobieskiego – miało w istocie prowadzić do stworzenia technicznej możliwości pełnego profilowania całej populacji.”
Aleksander Ścios
„Oko wielkiego brata”.
„Polska jest jednym z krajów, które najbardziej skutecznie konsolidują system gromadzenia informacji o jednostkach”.
Jadwiga Staniszkis
„Unia Europejska (…) wybrała Polskę (…) jako kraj pilotażowy nowego projektu inwigilacji społecznej. System może być przejęty przez administrację unijną w przypadku wyższej konieczności tj. rozruchów, wystąpień antyrządowych czy anty-systemowych, protestów, buntów. (…) Jak na ironię, Polska, która najdłużej opierała się niemieckiemu totalitaryzmowi i pierwsza rzuciła rękawicę totalitaryzmowi sowieckiemu, została „wyróżniona” przez U.E. jako pilot systemu totalnej inwigilacji społeczeństwa”.
Zbigniew Lipiński
„Jesteśmy przezroczyści”.
Czy ciebie ktoś pytał? Mnie nie.
■
A teraz jeszcze to:
„Zapomnijmy nie tylko o gotówce, ale i o kartach. W 2013 r. rozpocznie się rewolucja, która upowszechni płacenie telefonem komórkowym. Polacy będą jednym z jej liderów. (…) Aplikacja olimpijska to test trwający tylko w czasie igrzysk, (…) po niej przyjdzie czas na komercyjne wdrożenie.(…) Visa jako sponsor olimpiady zadbał, by płatności zbliżeniowe możliwe były na wszystkich obiektach sportowych. Tu sprzedawcy są przeszkoleni i telefon w ręku kupującego nie budzi zdziwienia. Dzięki temu szybciej udaje się rozładować kolejki kibiców łaknących piwa i kanapek. Ponad 90 proc transakcji w Parku Olimpijskim odbywa się właśnie w tej technologii – w końcu nikt nie chce przegapić sportowych zmagań. (…) – Rok 2013 będzie pod tym względem przełomowy – mówi lakonicznie John White z Visa Europe. (…) Chodzi o to, by technologię zaakceptowało jak najwięcej banków i operatorów komórkowych (podkreślenie moje) Aplikacja w telefonie musi być bowiem powiązana z kontem bankowym, a sam telefon sprzedać nam powinien telekom. (…) Polska jest jednym z najważniejszych rynków dla firm chcących wdrażać nowoczesne rozwiązania bankowe. Zainstalowano u nas ponad 70, a może nawet 80 tys terminali obsługujących płatności zbliżeniowe. (…) Według danych Visa w 2015 r. takich terminali może być w Polsce nawet 200 tys. Dla porównania w Niemczech podobnych terminali jest… tysiąc. Co prawda w Wielkiej Brytanii czytników zbliżeniowych jest 140 tys., ale to Polacy z możliwości płacenia zbliżeniowo korzystają najczęściej – w maju tylko kartami Visa płaciliśmy w ten sposób średnio 1,2 razy na… sekundę. Brytyjczycy nawet nie zbliżyli się do tego wyniku. (…) – Za korzystanie z płatności zbliżeniowej zasłużyliście na medal – przekonuje Pedro Sousa z Visa Europe. Jego zdaniem Polacy pokochają też płacenie telefonem. Ważne by technologia, w tym odpowiednie telefony, była powszechnie dostępna. (…) Do wprowadzenia płatności telefonicznych przymierza się też MasterCard. Prawdopodobnie już we wrześniu wprowadzi on wraz z siecią T-Mobile aplikację o nazwie „mobilny portfel”. Polacy dostaną ją jako pierwsi w Europie.”
Przemysław Poznański
„Mamy złoto. W płatnościach”.
Krok za krokiem w wiadomym kierunku. I wreszcie system się domknie. Ślepi, głusi. Zachłystują się tym – co powinni odpychać od siebie jak najdłużej. Powinni starać się, by gotówka jak najdłużej pozostawała w obiegu – a oni się cieszą, trala lala – dali im błyskotkę, gadżecik…
■
Zbliża się czas decyzji. Czy masz tego świadomość? Czy myślisz o tym? Czy wiesz jakie będą rodzaje presji? Jakie skutki stanięcia – poza systemem? Jakie skutki dla ciebie, dla rodziny, dla dzieci? Czy rozumiesz, przed jakimi decyzjami ludzie będą stawali? Jesteś na to przygotowany?
Kto nie przyjmie znamienia bestii – będzie poza systemem – a na przykład medycyna będzie już miała wiele do zaoferowania, aspirując do już kompletnego wyjaśnienia człowieka. Odrzucenie tego może być bardzo, niezwykle trudną decyzją. Na przykład: nie przyjmuję znamienia – a jeśli zachoruje moje dziecko… A jeśli bliska mi osoba umierałaby, czy cierpiała na moich rękach… Medycyna – tak fantastyczny dorobek ludzkości, stanie się straszliwym narzędziem manipulacji, wpływu. Rozumiesz, co nadchodzi? Czy wiesz o co się modlić?
Stawka wysoko licytowana. Na przykład chore, cierpiące dziecko. Mówią rodzicom: „albo jesteście z nami, przyjmujecie znamię i leczymy albo nie – i żegnamy”. Będą to mówić ludzie w uniformach z napisem: ratownik. Będą to mówić z uśmiechem na ustach – zresztą uśmiechem niekoniecznie cynicznym, mogą być tak przekonani o słuszności i sprawiedliwości tego, co robią… Już przeciwnik – już on to umie wyszykować. Naprawdę – ratuj się, nie dyskutuj!
Nadchodzi czas decyzji. Gdy przyglądam się w jak niesłychanie skuteczny sposób działają media, jak hipnotyzują – myślę: a co będą robić mając większe jeszcze możliwości? Jedno wiem – nie zatrzymają się przed niczym. Żadnych złudzeń. Nie licz na skrupuły czy opamiętanie. Przeciwnie – przyglądając się w jakim kierunku zmierzają…
Zarysowuje się obraz czym może być ”chip” – nie tylko może pełnić funkcje rejestracyjną, nie tylko może być źródłem informacji o człowieku (jakże łatwo można człowieka zniszczyć, zaszachować!). Na ile można wnioskować, otwiera się taka możliwość, by na przykład, działając na poziomie subatomowym służył kierowaniu jednostkami, synchronizowaniu społeczeństw. Miliardy ludzi o uczuciach, myślach „zsynchronizowanych”. A kontrolujący, kierujący – wyłączeni spod pewnych działań…
Motywy wprowadzania tego systemu będą tak przekonujące! Jakież to dobre rozwiązania, jaka ich dobroczynność, jakie możliwości niesienia pomocy – wprost zbawienne! Tak będą przedstawiane. Jest to nie do zatrzymania – kierunek badań i wdrażania zastosowań czytelnie wskazuje, że ludzkość weszła na tę drogę. Ludzie bez Wiary, ludzie już tak ogłupieni, tak zanurzeni w grzechu – dadzą się znaczyć jak prosięta – i na rzeź.
Gdy słyszę jak ludzie dają się chipować, by zadawać szyku w klubach – wchodząc „za darmo”, biorąc drinki „za darmo”… Jakaż żałość, co za zaślepienie…
■
Błagam – ratuj się, nie giń. Żeby nie było za późno. Myśl o swoich dzieciach, myśl o tych których kochasz, ratuj. Nie trać czasu na głupoty tego świata, nie trać ani chwili, żeby nie było bezsilnych łez. Weź do ręki Pismo, weź i czytaj. Proszę cię.
Pismo Święte jest Bożym Słowem – Boże Słowo nie wraca nie wykonawszy swojej pracy. Zaufaj Bogu, daj się Bogu kształtować.
Myślisz, że to nudne? Moherowate? Zapewniam cię, jeśli tak myślisz – nic jeszcze nie wiesz.